sobota, 15 sierpnia 2009

powroty.

Od odejścia piękniejsze są powroty. Pewna bliska mi osoba zapytała ostatnio, czy nie mogłabym w końcu wrócić. Zapamiętane z dzieciństwa uliczki straszą pustką, mijani na ulicach nie są ważni na tyle, by ich w ogóle zauważać. A może ich twarze po prostu gdzieś się rozpłynęły.

Genewa mnie zachwyciła. Obiecałam, że kiedyś tu wrócę i tak właśnie zrobiłam. Wróciłam ze świadomością, że te 1200 km dalej ktoś kocha i czeka.

Powróćmy do marzeń, tam, gdzie trawa jest tak zielona a my, siedząc na parapecie, pijemy masakrycznie przesłodzoną herbatę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz